Jak często zdarza się wam, że ponad 600 stronicową książkę czytacie w jeden dzień? Mi niezwykle rzadko, a tak było z „Trzecią szansą” Wojciecha Wójcika z wydawnictwa Zysk i S-ka, którą Polacy nie Gęsi objęli patronatem.
I to był dobry ruch. Warto wspierać autorów i książki, które są naprawdę dobre! „Trzecia szansa” pochłonęła mój umysł tak, że czytałam w każdej wolnej chwili, żeby tylko poznać rozwiązanie zagadki.
Na warszawskich cmentarzach dochodzi do dwóch zabójstw. W obu
przypadkach ofiary zostają zamordowane precyzyjnym strzałem z karabinu
snajperskiego w tył głowy. Śledczy nie potrafią znaleźć związku między
morderstwami. Młoda policjantka, Karolina, która niedawno przeniosła się
z Mazur do komendy stołecznej proponuje, aby sprawdzić powiązania nie
między ofiarami, a zmarłymi, przy grobach których zostali postrzeleni.
Policja prosi o pomoc wykładowców z Uniwersytetu Warszawskiego, który
oddelegowuje do pracy doktoranta Krzysztofa, którego kariera naukowa
dzięki jego własnym wybrykom chyli się ku rychłemu upadkowi. Karolina i
Krzysztof, każdy według własnych możliwości, rozpoczynają żmudne
grzebanie w przeszłości. Czy uda im się rozwiązać zagadkę i schwytać
Snajpera z Cmentarza?
Nie powiem wam, jak się kończy powieść, za to powiem wam coś innego -
jeśli lubicie kryminały z elementami thrillera, dreszczowca - to
koniecznie musicie przeczytać tą książkę.
Bohaterowie wykreowani przez autora są niezwykle ciekawi i tacy…ludzcy.
Szybko zaczynamy ich lubić i sympatyzować z nimi, a naturalność ich
zachowania i rozmów sprawia, że są oni jakby…znajomi. Szczególnie
polubiłam się z Krzysztofem, którego reakcje są bardzo spontaniczne i
naturalne. Ma on również specyficzne poczucie humoru.
Sama zagadka kryminalno-historyczna całkowicie mnie pochłonęła. Znacie
mnie - dajcie mi obojętnie jaką książkę gdzie będzie grzebanie w
historii, archiwach, stare zdjęcia - biorę w ciemno. Ponadto autor
doskonale manewrował w historii i korzystając ze znanych instytucji tak
bardzo uwierzytelnił swoją historię, że w pewnym momencie zaczęłam
sprawdzać w Internetach, czy aby na pewno tą historię wymyślił. Każdy
kto kiedykolwiek czytał książki o XX-leciu międzywojennym, bądź
przeglądał ówczesną prasę spotkał się z niesamowitymi historiami, które
były prawdziwe. Mimo to opisana zagadka jest w mojej opinii najsłodszym
kawałkiem tego literackiego tortu.
Siłą rozsądku powstrzymałam się przed pójściem do biblioteki i
wygrzebaniem innych książek pana Wójcika. Chcąc nie chcąc, czeka na mnie
kolejka książek, a jest spora szansa, że przepadłabym w zagadkach
autora.
Dziękuje jeszcze raz wydawnictwu Zysk i zachęcam do przeczytania tej powieści. Mocne wrażenia gwarantowane.
Monika Banaszyńska
Książka otrzymana w ramach współpracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz