poniedziałek, 6 czerwca 2022

Recenzja: Camilla Reid "Mikuś i duży czerwony nocnik"

Jako rodzice niejednokrotnie głowimy się nad tym, jak nauczyć nasze pociechy korzystać z nocnika. Internet pełen jest porad, od tych klasycznych po te komiczne. Jednak zauważyłam, że dla dziecka żadne tłumaczenia nie mają  zbytnio przełożenia na praktykę. Natomiast w przypadku moich dzieci najlepiej sprawdzają się kolorowe piosenki o nocniku oraz książeczki.

Gdy tylko zobaczyłam  kolejną część przygód Mikusia wiedziałam, że muszę  ją  mieć.  Zwłaszcza widząc jak dzieci polubiły jego opowieść o przedszkolu.  Byłam przekonana, że ta historia spodoba się młodszemu dziecku i pomoże mu zaprzyjaźnić się z nocnikiem  na dobre.


Historia jest bardzo krótka. Widać, że jest dostosowana do wieku dziecka. W końcu dziecko w wieku 2-3 latka nie należy do zbyt cierpliwych. Historia jest ciekawa zwłaszcza, że jest opatrzona dużą ilością bardzo ładnych i kolorowych ilustracji. Znając życie, gdyby to była zwykła książka pewnie po kilku użyciach poszłaby w kąt.  Jednak ta do takich nie należy. 


Tak jak poprzedni tom z serii wybrane ilustracje zostały zaopatrzone w efekty dźwiękowe odpowiadające danej sytuacji dzięki czemu maluch ma okazję bardziej wczuć się w akcję.  Moje dzieci  np. krzyczały  "Szybko Mikuś! Szybciej " gdy biegł po schodach do łazienki oraz "Brawo!" gdy dotarł do nocniczka  na czas.


Jest to świetnie i do tego w krótki sposób napisana historia. Idealnie oddziałuje na podświadomość małego dziecka i pomaga mu w pokonaniu kolejnego etapu w swoim życiu. Szkoda, że nie poznaliśmy Mikusia przy odsmoczkowaniu (o ile taka historia jest), bo pewnie szybko by nam poszło. Całość jest w twardej oprawie zatem książka  na pewno  posłuży nam bardzo długo.


Póki co Mikuś  jest stawiany wyżej niż Kici Kocia i Pucio więc w dziecięcym  rankingu pojawił się  jawny faworyt.  Gorąco polecam!


Książka otrzymana w ramach współpracy z wydawnictwem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz