Jako rodzice niejednokrotnie głowimy się nad tym, jak nauczyć nasze pociechy korzystać z nocnika. Internet pełen jest porad, od tych klasycznych po te komiczne. Jednak zauważyłam, że dla dziecka żadne tłumaczenia nie mają zbytnio przełożenia na praktykę. Natomiast w przypadku moich dzieci najlepiej sprawdzają się kolorowe piosenki o nocniku oraz książeczki.
Gdy tylko zobaczyłam kolejną część przygód Mikusia wiedziałam, że muszę ją mieć. Zwłaszcza widząc jak dzieci polubiły jego opowieść o przedszkolu. Byłam przekonana, że ta historia spodoba się młodszemu dziecku i pomoże mu zaprzyjaźnić się z nocnikiem na dobre.
Historia jest bardzo krótka. Widać, że jest dostosowana do wieku dziecka. W końcu dziecko w wieku 2-3 latka nie należy do zbyt cierpliwych. Historia jest ciekawa zwłaszcza, że jest opatrzona dużą ilością bardzo ładnych i kolorowych ilustracji. Znając życie, gdyby to była zwykła książka pewnie po kilku użyciach poszłaby w kąt. Jednak ta do takich nie należy.
Tak jak poprzedni tom z serii wybrane ilustracje zostały zaopatrzone w efekty dźwiękowe odpowiadające danej sytuacji dzięki czemu maluch ma okazję bardziej wczuć się w akcję. Moje dzieci np. krzyczały "Szybko Mikuś! Szybciej " gdy biegł po schodach do łazienki oraz "Brawo!" gdy dotarł do nocniczka na czas.
Jest to świetnie i do tego w krótki sposób napisana historia. Idealnie oddziałuje na podświadomość małego dziecka i pomaga mu w pokonaniu kolejnego etapu w swoim życiu. Szkoda, że nie poznaliśmy Mikusia przy odsmoczkowaniu (o ile taka historia jest), bo pewnie szybko by nam poszło. Całość jest w twardej oprawie zatem książka na pewno posłuży nam bardzo długo.
Póki co Mikuś jest stawiany wyżej niż Kici Kocia i Pucio więc w dziecięcym rankingu pojawił się jawny faworyt. Gorąco polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz