poniedziałek, 1 listopada 2021

Recenzja: Karolina Głogowska "Sprawa Sary"

Dzięki uprzejmości wydawnictwa WAB miałam przyjemność przeczytać książkę "Sprawa Sary"

" Sara Bielska zginęła w nocy 31 lipca 1993 roku. Trzynastolatka spędzała wakacje w Brzezińcu koło Kwidzyna, w województwie pomorskim. Rodzina i mieszkańcy wioski wielokrotnie przeczesywali okolicę, jednak oprócz złotego łańcuszka, nie znaleźli żadnego śladu, który wskazywałby, co się stało z Sarą. Może ktoś z państwa coś sobie przypomina lub posiada jakiekolwiek informacje..."

W lipcu 1993 roku grupka dzieci z rodzinami spędza wakacje nad jeziorem w Brzezińcu. Niestety pewnego dnia dzieje się straszna tragedia i znika Sara, niespełna trzynastoletnia dziewczynka. Witek widział ją żywą jako ostatni. Po 27 latach wracają do niego wspomnienia z tamtych wakacji. Jako dziennikarz śledczy na zwolnieniu lekarskim ma teraz dużo wolnego czasu i postanawia odkryć prawdę co wtedy stało się z Sarą.

Czy została zamordowana, uciekła, ktoś ją porwał?

Umarła, czy jednak żyje?

Co odkryje Witold podczas poszukiwań?

Musicie sięgnąć po książkę i odkryć odpowiedzi na te pytania :)

"Ona była jego pierwszą miłością, on, jako ostatni widział ją żywą."

" Wszystko, co mówiła i robiła Sara, fascynowało mnie. Ona sama była dla mnie jak zderzenie z inną rzeczywistością, jak olśnienie, którego doznawałem w najbardziej beztroskim okresie życia."

Książka porwie was od pierwszych stron i nie skończycie czytać, aż nie odkryjecie z Witkiem prawdy. Naprawdę chyba pierwszy raz tak przeżywałam książkę i wszystkie emocje razem z głównym bohaterem. Miałam wrażenie, że słyszę muzykę razem z Witkiem. Słyszę śmiech bawiących się beztrosko dzieci. Czuje zapach łąki, lasu i jeziora. Wczułam się w tą historię. Lektura mnie pochłonęła, książkę czyta się szybko i lekko. Autorka podejrzewam, że specjalnie naprowadza czytelnika na kilka rozwiązań tej sprawy i kiedy myślimy, że już wiemy co się wydarzyło, następuję obrót o 180 stopni i znowu nic nie wiemy, kolejne tropy i ścieżki do rozwikłania tajemnicy. A samo zakończenie... SZOK i niedowierzanie, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw i takiego zakończenia. 

"Pamiętamy tylko tyle, ile chcemy. Albo tyle, ile jesteśmy w stanie udźwignąć."

Nie potrafię sobie wyobrazić, że ktoś zrobił coś takiego okropnego osobie którą powinien kochać najbardziej na świecie. Sama jestem matką i nie pojmuję takiego zachowania rodzica wobec dziecka. Tak jak jest napisane w książce w tamtych latach nikt nie reagował i przymykał oko. Teraz takie zachowanie jest nie do pomyślenia i lepiej zareagować zanim stanie się tragedia...

Wspaniały thriller i będę go dobrze wspominać i wszystkim polecać. Książka warta uwagi. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale po tej lekturze mogę śmiało stwierdzić, że na pewno nie ostatnie :) Nie mam się do czego doczepić w tej książce. 

Polecam z całego serca.

Monika Mydlarz 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz