W ramach współpracy z wydawnictwem Czwarta Strona, otrzymałam ostatnio książkę Roberta Małeckiego „Wstyd”.
Jest to kryminał, dla mnie o tyle trudny, że osadzony na polskim podwórku. Jakoś nie przekonują mnie polskie kryminały, czytam je zawsze z pewną dozą niedowierzania. Nie, żeby mało u nas było tematów na kryminał, materiałów do opracowania mamy bowiem pod dostatkiem, ale zawsze coś mnie gryzie w tej polskiej kryminalnej atmosferze: dość, że wolę czytać skandynawskie mroczne historie.
Tak czy inaczej, przeczytałam „Wstyd” szybko, a przeczytałabym jeszcze szybciej, gdyby nie pewne rodzinne zobowiązania, do których trzeba było się co chwilę odrywać. I przyznam, że nierzadko odkładałam książkę z żalem, bo to była naprawdę dobra książka. Robert Małecki osią swojej powieści uczynił tajemniczą śmierć ucznia i nauczyciela, mieszkających w małym mieście, w covidowej rzeczywistości. Na potrzeby fabuły trochę poplątał fakty, bo zamknięte restauracje, ale czynne szkoły – jednak tłumaczy ten fakt w posłowiu i chyba nie skupiałabym się tutaj na takich niuansach. Co ważne w tej powieści, to fakt, że wciąga ona naprawdę mocno i do samego końca trzyma w niepewności i napięciu. Jako fanka spraw kryminalnych gdzieś od połowy książki byłam pewna rozwiązania – i oczywiście się myliłam; niemniej: zostałam bardzo pomysłowo zwiedziona. Polubiłam główną bohaterkę, matkę, byłą policjantkę, która próbuje dociec tajemnicy śmierci bliskich jej osób. Spodobało mi się wykorzystanie wątku wykluczenia osób nieheteronormatywnych. W naszej ksenofobicznej codzienności brakuje książek, które bohaterami uczynią ludzi będących w mniejszości, odrzuconych. Zwłaszcza, że właśnie o tym w dużej części jest ta powieść: o tym, do czego może prowadzić długo tajony, pielęgnowany, nieprzepracowany wstyd. I ten psychologiczny aspekt „Wstydu” doceniam chyba jeszcze bardziej, niż jego thrillerową fabułę.
I cóż więcej można powiedzieć o kryminale, by nie za wiele zdradzić? Kupcie książkę Małeckiego, jeśli szukacie takiej, która Was wciągnie i zaskoczy. Potraktujcie ją jako pełną napięcia rozrywkę, ale też mądrą przestrogę. Robert Małecki dobrze to wymyślił.
Oktawia Mościńska
Książka otrzymana w ramach współpracy z wydawnictwem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz