Anna jest uległą wilczycą, którą skutecznie maltretowano, aby zmusić ją
do uległości. Anna się dostosowała, poniżana, gwałcona, bita, ale nigdy
do końca nie straciła w sobie iskry buntowniczki. Kiedy więc
zaalarmowana zdjęciem w gazecie postanawia się skontaktować z przywódcą
wszystkich wilkołaków w Ameryce Północnej nie podejrzewa, że jej życie i
pozycja ulegną takiej zmianie. Bo ona nie była uległą wilczycą - była
Omegą i znalazła swojego Alfę.
Jest to faktycznie typowa książka dla młodzieży. Choć czytanie jej
zajęło mi tzw. „jedno posiedzenie”, to przy około 100 stronie
zastanawiałam się, czy nie odłożyć tej książki. Bohaterka jest dziwna i
trudno ją polubić, właściwie to jej nie lubię. Bardziej polubiłam
Charlesa choć on też nie jest porywającą postacią. Dopłynęłam jednak do
brzegu tej powieści, bo nie mam w zwyczaju porzucać czytanej lektury,
nawet jeśli mi się nie podoba. Książka mnie nie wciągnęła, nie porwała w
ogóle. Zdaje się, że wyrosłam z młodzieżówek już dawno temu i nie
uległam fascynacji wilkołakami. Nie będę kontynuować czytania serii,
mimo wszystko dziękuje za egzemplarz, ponieważ czytanie różnych gatunków
pozwala mi formować mój własny gust literacki.
Książka ta bardzo pasuje do czasów, kiedy nastolatki szalały za
„Zmierzchem” i całą tą zgrają, i jest to doskonała pozycja dla fanów
serii Meyer. Zadowoleni będą także fani wilkołactwa i krajobrazów
Montany.
Monika Banaszyńska
Książka otrzymana w ramach współpracy z wydawnictwem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz