czwartek, 15 września 2022

Wiesław Myśliwski, „Pałac”


„Pałac” to najkrótsza z książek Myśliwskiego, jakie miałam okazję przeczytać. Jest to również książka dość wyjątkowa, bo umieszczona najbardziej na pograniczu fantazji i rzeczywistości. To druga powieść w dorobku autora, niemłoda już, bo napisana w 1970 roku i zekranizowana dziesięć lat później. W tej kunsztownej językowo, bogatej i malarsko rozbuchanej książce Myśliwski porusza temat nierówności społecznej: nierówności między arystokracją i chłopem.

Oto na początku wojny do wioski zbliża się front. Państwo uciekają z dworu, zostawiając za sobą chłopów, zwierzęta, ale też wszystkie swoje bogactwa i pałacowy przepych. Narrator, Jakub, wiedziony ciekawością, początkowo nieśmiało, potem coraz odważniej zagłębia się we wnętrza pałacu i z każdym krokiem coraz bardziej chłonie atmosferę blichtru i bogactwa.

Obserwując Jakuba, który w swojej mieszanej narracji opowiada o tym, co widzi, obserwujemy tak naprawdę dwa skrajne światy, które nie sposób połączyć: świat skrajnego bogactwa i okrutnej biedy, świat głodu i świat obżarstwa, świat uciech i zabaw, a jednocześnie znudzenia życiem oraz świat ciężkiej pracy, mozołu, a przy tym ciekawości świata. Jakub raz swoim, a potem coraz częściej nie swoim głosem opowiada o tym, co widzi. Z minuty na minutę zwiedza pałac głębiej i dalej, z minuty na minutę staje się też nie pasterzem, nie sługą, a panem: nie poddanym, a władcą. Przymierza i zdejmuje kolejne maski, ogląda portrety, na poły ze strachem, na poły z ciekawością przemierza pałacowe wnętrza i wciela się w kolejne role, zawsze pozostając tym bogatym, tym władczym, tym najedzonym i sytym, a jednak gdzieś w głębi nieszczęśliwym, zasmuconym, spragnionym czegoś nieuchwytnego.

Myśliwski zadaje tu według mnie pytanie nie tyle o istotę bycia władcą i poddanym; bardziej chyba o przyczynę wszelkiego szczęścia i wszelkiej rozpaczy. Czy może się stać Jakub szczęśliwszym przez to, że przez chwilę poczuje się panem? Czy udawanie kogoś innego, niż samego siebie, pomoże na chwilę zdjąć z barków ciężar codziennego dnia, mozołu pracy, trudu powszedniości? Czy tak naprawdę, będąc panami, arystokracja czuła szczęście? Czy na nieskazitelnym, czystym obliczu arystokraty maluje się radość, czy wieczne niespełnienie? Nie są to jedyne pytania, jakie przychodzą na myśl po lekturze tej książki. Opuszczony pałac, zastygły jeszcze po sutym obiedzie, po hucznym balu, po porannym polowaniu staje się sceną, na której Jakub – aktor swojej największej roli – zadaje nam pytania o wieczność.

Myśliwski to filozof i taka właśnie, filozoficzna i głęboka jest ta mała w rozmiarach książka. Po lekturze kilku innych, nowszych książek tego autora, czułam tutaj pewną surowość i prostotę fabuły. Nie można jednak odmówić jej kunsztu, bo autor włada pięknym, bogatym językiem. W sferze opisu dzieją się tutaj rzeczy niesamowite. Stajemy się świadkami, a czasem nawet uczestnikami fantazji, jaka jest udziałem Jakuba. Doświadczamy razem z nim smaków, zapachów, trosk i radości. Raz po raz zastanawiamy się, gdzie się skończyła rzeczywistość, a zaczęła fantazja.

Polecam tę książkę wszystkim, którzy nie są spragnieni fabuły, ale ciekawi literackich doświadczeń i przeżyć. Sądzę, że monologowa forma i bogactwo opisów może znużyć czytelnika łaknącego wartkiej akcji, z pewnością jednak zadowoli tego, który poszukuje w literaturze egzystencjalnych rozważań.

Oktawia Mościńska


Książka otrzymana we współpracy z wydawnictwem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz