poniedziałek, 22 sierpnia 2022

Recenzja: Collen Hoover "November 9 "

Niektórym zapewne nasuwa się pytanie - dlaczego mężczyzna czyta takie powieści? Odpowiedź jest jedna - a dlaczego nie?

Tym razem sięgnąłem po jedną z książek z gatunku new adult „November 9” autorki Colleen Hoover. Jest to już kolejna propozycja, którą chciałbym wam przedstawić. Miałem okazję przeczytać takie powieści jak "It Ends With Us" czy "Wszystkie nasze obietnice".

Oprawa książki nawiązuje poniekąd do fabuły, która ukazuje dwie strony medalu. Z jednej strony mamy papier, a na odwrocie miasto. Na pierwszym planie mamy numer „9” co stricte nawiązuje do dnia pierwszego spotkania bohaterów oraz nieco wyżej „november” - listopad.

Kolorystyka czerwieni wpadająca w brąz i pomarańcz odzwierciedla tutaj czas akcji. Problematyka poruszona w książce jest zbliżona do obecnych czasów i dotyka coraz więcej młodych osób, czyli kwestia miłości na odległość. Data zawarta tutaj, czyli 9 listopada nie jest przypadkowa. Fallon i Ben - główni bohaterowie, spotkali się przypadkowo w tym samym czasie i w tym samym miejscu, co miało odzwierciedlenie w powstaniu dwóch na pozór osobnych historii. Obie w teorii miały opisywać ich przeżycia. Czy te historie pokrywają się ze sobą? Niestety, nie da się tego tak prosto wytłumaczyć, jak myślała Fallon. Bohaterowie zaczynają też z dystansem podchodzić do siebie i wspólnie postanawiają widywać się w tym samym dniu o tej samej porze i w konkretnym miejscu, odrzucając wszelki kontakt ze sobą. Niby prosto jest widywać się kilka godzin i to jedynie raz na rok z kimś obcym, ale z upływem czasu może to doprowadzić do fatalnych skutków. Mijają lata a bohaterowie niechcący poznają swoje ciemne oblicza. Wreszcie w ostatnim roku, jaki założyli sobie na początku prawda wychodzi na jaw. Ale czy to doprowadzi do szczęśliwego zakończenia? - dla jednych tak, a dla innych nie.
Co w tej książce jest takiego wyjątkowego, zapytacie. Już śpieszę z odpowiedzią. Miłość która ich łączy nie jest taką, na jaka oboje zasługują. I choć los splótł ich życie razem sami zdecydują, czy będą ze sobą szczęśliwi. Przeznaczenia nie da się oszukać. Książka poruszyła mnie do tego stopnia, że chwilami łezka się w oku zakręciła, co jeszcze bardziej zbliżyło mnie do bohatera jakim był Ben. W pewnej chwili odniosłem wrażenie, że wraz z kolejnymi stronami książki wydawało mi się, jakbym tam był blisko nich. Określenie jej jako powieść romantyczna jest trafne. Mamy tu tęsknotę za ukochaną osobą ukrywaną przez Bena, ale i nieodwzajemnioną miłość Fallon. Oboje nie są bez winy, ale potrafili się do tego przyznać i udowodnić to przed wszystkimi.

Najważniejsze pytanie - Czy warto ją przeczytać? Warto, bo czy będzie to szczęśliwe zakończenie czy nie to każdy z nas wyniesie z niej coś dla siebie. 

 

 

Kamil Węgrzyn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz