wtorek, 5 lipca 2022

Recenzja: Lauren Oliver "Delirium"

Widząc zapowiedź u wydawnictwa Moondrive wiedziałam, że muszę tę powieść przeczytać. Chociaż książka klasyfikowana jest jako fantasy czy sf, to zdecydowanie jest to książka dla każdego bez znaczenia w jakim jest wieku.

Książka opowiada historię dwojga młodych ludzi, którzy można powiedzieć są z całkowicie dwóch różnych światów. Pokazuje dodatkowo nam obraz przyszłości, gdzie świat uznaje miłość i wszystkie związane z nią symptomy jako chorobę, która niszczy ludzkość.

Treść książki po części przypomina mi fabułę filmu Equilibrium, gdzie mieszkańcy futurystycznego państwa biorą lek, który pozbawia ich wszelkich uczuć. Podobnie jest tutaj, tylko fabuła dostosowana jest do wieku czytelnika i zawiera tragiczną historię miłosną. Dodajmy do tego liczne restrykcje jak zakaz spotykania się chłopców i dziewcząt przed podaniem remedium w związku z ryzykiem pojawienia się delirium czy godziny policyjne. Natomiast każde, chociaż najmniejsze podejrzenie sojuszu z Odmieńcami karane  jest śmiercią. Władze regularnie tuszują wszelkie próby dywersji ze strony osób, które nie poddały się zabiegowi.

Mamy tutaj obraz świata z dwóch perspektyw oraz wewnętrzne rozdarcie głównej bohaterki. Z jeden strony strach by nie zachorować na amor deliria nervosa, z drugiej niewidzialna siła, która ciągnie ją do Alexa.
Można powiedzieć, że jedynym wyjściem  jest przyjęcie remedium. Tylko czy aby na pewno?

Jest to genialny obraz antyutopijnego państwa i zasad w nim panujących. Chociaż cała historia ma już trochę lat to nadal wywołuje multum emocji, a czyta się ją jakby oglądało się film. Ponadto książka została zekranizowana, jednak nie mogę znaleźć filmu na żadnej z platform.

Już nie mogę się doczekać, aż przeczytam dalsze losy Leny, zwłaszcza, że zakończenie nie jest do końca jasne i zostawia sporo niewiadomych.

 

Książka otrzymana w ramach współpracy z wydawnictwem.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz