czwartek, 7 lipca 2022

Recenzja: Holly Black "Księga Nocy"

Dobra, jestem boomerem. Gdy całe internety szalały na punkcie „Okrutnego Księcia” Holly Black ja byłam…no, nie wiem gdzie, ale nie tam gdzie wszyscy. Zobaczyłam, że jest nowa powieść autorki i pomyślałam, że dam jej szansę zaintrygowana tym, że jej książki albo ktoś kocha, albo nienawidzi. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Jaguar spędziłam kilka godzin w alternatywnej rzeczywistości.

Charlie, exzłodziejka układa sobie jakoś życie. Przędzie cienko, pracuje w barze i próbuje zaoszczędzić pieniądze na studia swojej siostry Posey. Ma chłopaka, Vince’a, który jest bardzo przystojny ale jednocześnie małomówny i bardzo wycofany. Tak naprawdę Charlie nic o nim nie wie, on o niej też, choć poznał ją od razu. Ponadto chłopak nie ma cienia i nie chce o tym rozmawiać. Pewnego dnia w pracy Charlie dochodzi do dziwnego incydentu, a po pracy natyka się na zmasakrowane ciało mężczyzny, który wcześniej był w barze. Natura Charlie nie pozwala jej przejść obok tego obojętnie. I wtedy ciąg wydarzeń sprawia, że Charlie dowiaduje się prawdy o swoim chłopaku i o sobie.

Muszę przyznać, że choć początkowo miałam trudności z wygryzieniem się w fabułę, to potem nie mogłam oderwać się od książki. Charlie jest bardzo inteligentną i silną kobietą, taką, którą lepiej mieć po swojej stronie. Gdy jej cień się budzi, ona nie traktuje tego jako dar, a gdy przychodzi właściwa chwila pozbywa się go, aby nie stać się bezbronnym celem. To powieść, gdzie mroczne legendy o cieniach nabierają kształtów i zaczynają żyć.
Takie Urban Fantasy to ja rozumiem - świetna fabuła, doskonała bohaterka, mroczny, przyprawiający o dreszcze klimat. Oj, spodobała mi się ta Holly Black!

Wiele osób poprzednim książkom zarzucało nieudane tłumaczenie. Niestety i tutaj spotkamy trochę błędów, polegających głównie na dziwnej składni, literówkach czy jakichś randomowych słowach wklejonych w zdanie, gdzie nie powinno ich być. Nie utrudniało to czytania, ale na pewno było irytujące. Pytanie czy to wina tłumaczenia czy raczej niedokładnej redakcji i korekty? Trudno stwierdzić.

Sama powieść niesamowicie mnie wciągnęła i teraz czuję się zachęcona, by spróbować innych tytułów autorki. Ze względu na błędy pomyślę jednak o przeczytaniu w języku angielskim, by uniknąć ewentualnych problemów ze zrozumieniem tekstu.

Mimo wszystko polecam wam bardzo „Księgę Nocy”, to historia, która was wciągnie w swoje mroczne zakamarki! 

 

Monika Banaszyńska

 

Książka otrzymana w ramach współpracy z wydawnictwem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz