Jest to drugi tom serii o przygodach Tessy Brown. Życie pogromczyni demonów nadal nie uległo stabilizacji i ponownie po półrocznej przerwie musi ruszyć w wir walki między dobrem a złem.
Jeśli pierwszy tom wywarł na was niemałe wrażenie to tom drugi zrobi to ze zdwojoną siłą. Pojawi się tutaj grono nowych bohaterów oraz krok po kroku będą odkrywane nowe karty. Nie zabraknie również zwrotów akcji ani brutalnych scen. Główna bohaterka będzie musiała ponownie walczyć ze swoim uczuciem do demona. Ponadto po raz kolejny będzie musiała uratować ludzkość - tym razem przed apokalipsą.
Autorka
w świetny sposób wplata w fabułę wątki biblijne i nimi operuje, przez
co lektura jest bardzo interesująca. Między innymi autorka całkowicie
wywraca do góry nogami nasze wyobrażenie na temat samych Jeźdźców
Apokalipsy.
W powieści jest także kilka scen humorystycznych, dialogi jakie w głównej mierze prowadzi Tess z nowym władcą ciemności nie raz wywołały u mnie napady śmiechu.
Tess
jest przedstawiona jako silna, waleczna kobieta z ciętym językiem.
Jednak nie jest ona bez uczuć, wręcz przeciwnie - pod tą całą skorupą
skrywa się wrażliwa kobieta, która boi się być zranioną, jak i ranić
najbliższych. Przez wzgląd na swoje przeżycia jest nieufna do obcych i z
dużym dystansem podchodzi do nowych znajomości. Dzięki tym wszystkim
zabiegom wydaje się być bardzo ludzka i naturalna, a nie chodzącą
maszyną do zabijania demonów.
Jest to chyba jedna z lepszych serii z jaką miałam do czynienia. Generalnie większość kontynuacji z każdym kolejnym tomem traci na swojej oryginalności - tym razem tak nie było, wręcz przeciwnie. Autorka idealnie operuje słowem i wymyśla nowe przygody wplatając w to wątek humorystyczny, apokalipsy i romansu. Czego chcieć więcej? Mam nadzieję, że doczekam się kiedyś ekranizacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz