czwartek, 26 maja 2022

Recenzja: Renata Kosin "Wszystko będzie dobrze"

Myślę, że w tym momencie mogę pokusić się o stwierdzenie, iż Renata Kosin jest w tym roku jedną z moich ulubionych polskich autorek. Jest to spowodowane przede wszystkim tym, że w dość krótkim czasie sięgnęłam po jej kolejną premierową powieść.
Tym razem przeczytałam książkę pod tytułem „Wszystko będzie dobrze”. Jest to opowieść o Idzie, która próbuje odnaleźć się w trudnej sytuacji, jaką jest pandemia koronawirusa, oraz związane z nią kolejne obostrzenia i zakazy. Ida prywatnie jest rozwódką, wychowującą nastoletniego syna – Kacpra. Opiekuje się również dwiema ciotkami – Wandzią i Ofelią, które pomimo tego, że są bliźniaczkami i mieszkają razem, to mają zupełnie odmienne charaktery, można powiedzieć, że są jak ogień i woda. Łączy je natomiast jedno – pragnienie znalezienia idealnego męża dla Idy. Obie panie, pomimo ekscentrycznego usposobienia, nie ustają w staraniach i nie tracą czasu na próbach swatania jej z prawie każdym wolnym mężczyzną, który pojawi się na horyzoncie, nie zważając przy tym na protesty ze strony Idy. A z jakim skutkiem? Tego już musicie dowiedzieć się, czytając książkę „Wszystko będzie dobrze”. 
Trzeba podkreślić, że wykreowanie postaci Wandzi i Ofelii było świetnym posunięciem autorki, ponieważ dodają one niesamowitego uroku książce. Ich dialogi są niezwykle urocze i pełne humoru. Wywołują one tym samym uśmiech na twarzy czytelników.
„W przeciwieństwie do Idy, która robiła, co mogła, by je powstrzymać. Niestety bezskutecznie, bo nawet gdy mówiły, że nie będą już jej swatać, po cichu robiły to dalej. O dziwo zgodnie, bo na ogół stały na przeciwległych biegunach wszystkiego, spierając się nieustannie nawet o drobiazgi. Bywały jednak momenty, gdy wręcz uzupełniały się wzajemnie na zasadzie przyciągających się przeciwieństw albo jak puzzle czy klocki Lego, dążyły do jednego i trzymały wspólny front, a wtedy Ida lądowała między młotem a kowadłem. Tak było w przypadku dążenia do wydania jej za mąż.
Ida została wykreowana na bohaterkę, która przez życie idzie przebojem. Nie poddaje się przeciwnościom losu, tylko stara się świat poukładać po swojemu. Nie lubi, kiedy ktoś próbuje urządzić jej życie, tylko sama robi to według własnych upodobań. 
Muszę podkreślić, że opisana w książce historia jest napisana w sposób bardzo przystępny. Dodatkowo wątek początków pandemii i całego zamieszania z nią związanego dzisiaj może wydawać się już prehistorią, ponieważ żyjemy już w nowej rzeczywistości i zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić. Natomiast patrząc z drugiej strony, może to być swoisty minus tej powieści, ponieważ część czytelników, uciekając w świat fikcji, potrzebuje odskoczni od otaczającego świata. Poszukuje zatem książki, dzięki której chociaż na chwilę uda się zapomnieć o tym, co trafi człowieka na co dzień. Moim zdaniem autorka zbyt mocno chciała wbić się w obecny trend, który polega na wplataniu w powieści obyczajowe wątków związanych z koronawirusem. W mojej opinii, autorka zbyt mocno skupiła się na ukazaniu początków pandemii, a wystarczyło ukazać je delikatniej. 
Podsumowując, to, czym książka do siebie przyciąga to z pewnością pełna humoru i realizmu historia oraz świetnie wykreowani bohaterowie, przez co lektura powieści jest bardzo przyjemna.
 Książka jest warta przeczytania, ponieważ morał w ukazanej historii daje nadzieję na to, że nawet w najtrudniejszych sytuacjach, ludzie potrafią się wzajemnie wspierać.

Ewelina Karwowska 


Książka otrzymana w ramach współpracy z wydawnictwem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz