poniedziałek, 16 maja 2022

Recenzja: Anna Bałenkowska "Zaginiona wiolonczelistka"

Zaginiona wiolonczelistka” jest to powieść obyczajowa Anny Bałenkowskiej.

Czy pewne decyzje mogą zmienić to, co było nam jeszcze niegdyś pisane? Czy ktoś, kogo widzimy po raz pierwszy w życiu, może wydać nam się szczególnie bliski?
Szeroka plaża Walencji, majestatyczny gmach wiedeńskiej opery, krakowskie Planty oświetlone jedynie nikłym światłem latarni… Przeszłość i teraźniejszość, jawa i sen, muzyka wypełniająca całe życie i miłość. Ta młodzieńcza, burzliwa i ktoś powiedziałby, że jeszcze niedojrzała. Ta, która zdarza się w życiu tylko raz. I ta trudna, uzależniająca i niebezpieczna. Maja odkrywa, że za jej wylotem do Walencji kryje się coś więcej niż tylko kurs językowy. Zostawia za sobą swoje dotychczasowe życie i przylatuje do miasta ze swoich snów. A kiedy odkrywa historię Blanki, która przed laty zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach, już wie, że jest za późno, by zawrócić.

Książkę dostałam przypadkiem do recenzji od wydawnictwa. Zrobiło mi się bardzo miło, szczególnie, że literaturę obyczajową też czasem czytam.

Pióro autorki jest miłe i przyjemne w czytaniu. Jednak uważam, że język był jak dla mnie trochę zbyt „poważny” i niestety ciężko było mi  przebrnąć przez książkę. Pierwszy raz odłożyłam książkę nie kończąc jej. Prawie nigdy tak nie robię ale w tym przypadku stwierdziłam, że nie ma się co męczyć.

Historia może i była ciekawa ale nie skradła mojego serca w pełni. Czasem się gubiłam, szczególnie przez daty w książce. Jest to coś, za czym nie przepadam. Zauważyłam, że kursywą były pisane wspomnienia, przez co mogłam chociaż w ten sposób trochę bardziej się zorientować co się dzieje. Podobało mi się, że akcja miała miejsce też w Krakowie. Czyli tak naprawdę tam gdzie mieszkam.

Książka była dla mnie w porządku ale nie skradła mojego serca aż tak bardzo. Może w przyszłości do niej wrócę i zmienię zdanie. Jednak uważam, że każdy powinien sam przeczytać książkę i zadecydować czy mu się podoba. Widziałam dużo świetnych recenzji, więc wiem, że też zyskała u czytelników pozytywny odbiór. Niestety w moim przypadku nie było tak kolorowo.

Myślę, że jeśli mamy tutaj fanów książek obyczajowych to powinna się spodobać. Mnie po prostu przerosła. A wiadomo, czasem takie książki, przez które nie możemy przebrnąć, napewno każdemu się zdarzają.

Dziękuję wydawnictwu Zwierciadło za egzemplarz do recenzji.

Joanna Postój 

Książka otrzymana w ramach współpracy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz