poniedziałek, 7 marca 2022

Recenzja: Julia Quinn "Bridgertonowie. Mój książę"

Jest moda na literaturę erotyczną oraz ich ekranizacje to teraz pojawia się na literaturę, której fabuła dzieje się w 1813r. Jest to czas gdy brytyjska arystokracja szykuje się na cykl bali, podwieczorków. Każda młoda kobieta liczy, że w trakcie trwającego sezonu znajdzie idealnego kandydata na męża. Jednak nie Daphne.

Nie są to czasy gdy związek zawierany jest z miłości, głównie są to relacje budowane z rozsądku i aranżowane.

Daphne jest świadoma, że może nie znaleźć tego jedynego, którym połączy ją szczególna więź. Jednak liczy, że z przyszłym mężem nawiąże chociaż nić przyjaźni. 

Pamiętam jak swego czasu zaczytywałam się w romansach historycznych i brakowało mi ich ekranizacji. Byłam zdziwiona, że nikt nie chciał ich przenosić na ekrany kinowe czy też telewizyjne. Jednak jak większość pomysłów musiał pewnie odleżeć swoje i dzięki Netlix możemy oglądać losy rodziny Bridgertonów prosto z domu. 

Mamy tutaj dwoje głównych bohaterów Daphne, która pragnie miłości ale jest świadoma tego, że coś takiego może nigdy nie mieć miejsca. Na swojej drodze spotyka księcia Simona, który postanowił nigdy się nie żenić oraz nie chce posiadać dzieci. Dwoje młodych ludzi, którzy wychowywani byli w całkowicie odmiennych warunkach jak i mają całkowicie różne oczekiwania. Mimo wszystko los postanawia splątać ich losy.

Jest to jedna z tych cudownych i romantycznych historii, których brakuje w tych czasach. Bankietów, bali, adorowania młodych dam oraz dbania o ich honor i cnotę. Wiadomo, że w każdej epoce są jakieś wady i ta powieść na pewno nie spodobałaby się współczesnym feministkom, które szukały by tu obrazu uprzedmiotowienia kobiet i sprowadzania ich roli jedynie do rodzenia dzieci i nienagannego prowadzenia się oraz wyglądu. Z boku może to tak wyglądać. Jednak gdyby współczesne kobiety bardziej siebie szanowały to czy mężczyźni również podchodzili by do nich inaczej? Nie mówię tutaj z cofaniem się do epoki georgianskiej, jednak muszę przyznać, że w obecnych czasach brakuje w nas niektórych wartości jakie prezentowała sobą ówczesna socjeta. O kobietę w tamtych czasach trzeba było zabiegać, dama nie mogła spotykać się sam na sam z mężczyzną bez towarzystwa przyzwoitki czy krewnych. Nawet niektóre tańce debiutantki mogły wykonywać tylko za zgodą matki bądź opiekunki. Natomiast jeśli chodzi o obowiązki małżeńskie to dziewczęta często żyły w nieświadomości, ponieważ temat ten był tematem tabu. Dowiadywały się tylko podstaw tuż przed zamążpójściem. 

Mimo wszystko, przyznam szczerze, że w porównaniu z klasyczną literaturą erotyczną a romansem historycznym zdecydowanie wybieram to drugie. Jest to coś bardziej egzotycznego w odbiorze i magnetycznego, że chciałoby się taką przygodę przeżyć. Gorąco polecam, zwłaszcza na panujący tam klimat, różnice kulturowe jak i językowe. Natomiast ja czekam na kolejne losy rodziny Bridgertonów i koniecznie muszę obejrzeć ekranizację.



Książka otrzymana w ramach współpracy z wydawnictwem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz