środa, 9 lutego 2022

Recenzja: Connie Glynn. "Kroniki Rosewood. Księżniczka w sercu,"

Po raz kolejny miałam okazję sięgnąć po twórczość Connie Glynn, która stworzyła cykl na miarę kultowej serii Rywalki. Jest to typowa książka dla nastolatek jednak starsi czytelnicy też znajdą w niej coś dla siebie.

"Księżniczka w sercu" jest to czwarty tom Kronik Rosewood. Jest to kolejny rok Lottie jako portmanki Ellie, oraz kolejny rok walki z tajemniczą organizacją pod nazwą Lewiatan. Młodzi ludzie czują jakby chodzili we mgle i ciągle coś im umyka i nie pozwala poskładać całej układanki w całość.

W moim odczuciu jest to najbardziej rozbudowany tom gdzie czytelnik zostaje powoli uświadamiany, że koniec przygody z Rosewood jest coraz bliżej. Niektóre sekrety zaczynają wychodzić na światło dzienne. Napięcie zaczyna się nasilać a sama Lottie zaczyna mieć coraz więcej na głowie nie mogąc liczyć na niczyja pomoc w obawie o ich bezpieczeństwo.

Tak jak na początku cyklu miałam wątpliwości co do postaci Lottie to w tym tomie mam mieszane uczucia względem Elle. Zaczyna zachowywać się niepoważnie, uważając się za winną całej tej sytuacji. Stara się z tego wszystkiego wybrnąć ale nie wie jak. Ponadto wymusza na swoim partyzanie obietnicę z pobudek egoistycznych. Wiedząc, że darzy jej portmankę sympatią a sama nie może się z nią związać.

Nie zabraknie tutaj intryg jak i zagadek, co do których niebywały talent ma autorka wymyślając tak zawiłą historię. Dzięki czemu lektura jest lekka i przyjemna oraz tak wciąga czytelnika, że nim się obejrzy lektura dobiega końca. 

Im jesteśmy bliżej końca tym czytelnicy zaczynają myśleć w którą stronę pójdzie relacja Lottie czy z Jamiem czy Elle. Sama jestem ciekawa jak ich znajomość się rozwinie i w którą stronę. Mam swoich faworytów ale nie będę ich tutaj zdradzać.

Natomiast patrząc na rodzinę Elle mam wrażenie, że nie ważne jaka książka czytam to chyba każda monarchia skrywa swoje mroczne sekrety i nieświadomie i świadomie rani wielu ludzi swoimi egoistycznymi pobudkami. Najbardziej odrzuciło mnie zachowanie babci Elle pod koniec książki, gdzie opowiadając historię nie czułam w jej słowach skruchy. Odnosiłam wrażenie jakby monarchia była stawiana ponad wszystko.

Tym razem bohaterowie stają nie tylko przed dylematem odpuścić czy walczyć z z Lewiatanem ale też jakich życiowych wyborów dokonać.  

Czytając pierwsze trzy tomy miałam to niebywałe szczęście, że nie musiałam czekać długo na kontynuację. Niestety na pojawienie się piątego roku w kraju będziemy musieli pewnie trochę poczekać. Dopiero w połowie lutego będzie mieć premierę w języku angielskim. Więc zanim pojawi się u nas minie pewnie rok.

To co przyciąga od samego początku do całego cyklu to misternie wykonane okładki, a każdy czytelnik przyzna mi rację że pierwsze wrażenie jest bardzo istotne. A na jego wpływ na to z jaką szata graficzna wydawnictwo wypuści powieść. Tutaj zostały z tego co widzę oryginalne grafiki i przyznam że to dobry zabieg bo są tak stworzone że więcej nie trzeba mówić. 

Sam cykl jest jak najbardziej dobrym materiałem na ekranizację i liczę, że w niedługim czasie będziemy mogli się cieszyć jeszcze raz historia portmanki, księżniczki i partyzana ale podczas seansu. Na ten moment pozostaje mi mieć nadzieję, że wydawca szybko przetłumaczy tom 5 i zrobi tym samym niespodziankę swoim czytelnikom.



Książka otrzymana w ramach współpracy z wydawnictwem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz