piątek, 7 stycznia 2022

Recenzja: Connie Glynn "Księżniczka incognito"

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Insignis w moje ręce trafiła trylogia "Kroniki Rosewood". Dzisiaj zaprezentuje Wam pierwszy tom "Księżniczka incognito".  

Jest to historia dwóch zupełnie różnych nastolatek. Z jednej strony mamy Lottie, uwielbiającą bajki Disneya na temat księżniczek. Chce za wszelką cenę chce dostać się do Rosewood Hall w ramach programu stypendialnego, powodem jest obietnica złożona umierającej matce. Z drugiej strony Ellie, księżniczkę Maradawii, która chce pozostać anonimowa i ostatnią rzeczą o której marzy jest zasiąść na tronie. Przypadek decyduje o tym, że ich losy się splotą. 

Zapoznając się z opisem stwierdziłam, że książka może okazać się interesującą przygoda i można powiedzieć powrotem do młodzieńczych lat. Swego czasu miałam okazję już czytać książki o tematyce rodzin królewskich. Był to cykl Rywalki. Chociaż obie poruszają się po podobnym gruncie to są zupełnie inne. Tutaj mamy opis nawiązywania kontaktów z rówieśnikami w połączeniu z nauką w ekskluzywnej szkole dla elity z wątkiem pełnym intryg i sekretów. W efekcie okazuje się, że nie do końca wiadomo komu można ufać. Kto jest wrogiem a kto przyjacielem. 

Może się starzeję a może autorka trochę popłynęła z fabułą ale momentami miałam wrażenie że jedna z głównych bohaterek jest po prostu zbyt ckliwa. Czułam się czasem jakbym czytała niedopracowany fanfik nastolatki. Jeśli chodzi o słownictwo i budowę jednej z postaci. Mowa tutaj o Lottie. Co do reszty bohaterów nie miałam żadnych zastrzeżeń. Wydawały się idealnie pasować fabuły. Jednak Lottie wydawała się lekko odklejona od rzeczywistości. Może to kwestia mojego wieku jako czytelnika albo sytuacji w jakiej znalazła się główna bohaterka. I jakich wyborów musiała dokonać i co poświęcić. 

Jeśli chodzi o samą szkole rzucił mi się podział na trzy akademik. Każdy sławił się w czym innym. I według szczególnych predyspozycji przydzielano do nich uczniów. Każdy posiadał nazwę od założyciela albo kogoś zasłużonego dla Rosewood Hall. Ponadto każdy z akademików posiadał swój kolor mundurka. To w małym stopniu bardzo mi przypominało podział na domy w serii o Harrym Potterem. Ale nie ma co się dziwić. Ciężko bowiem wymyślić coś nowego gdzie powstało już tyle książek. 

Także w tym przypadku ciężko uznać to za wadę.

Przyznam szczerze, że przy lekturze tej książki odnajdą się idealnie rówieśniczki głównych bohaterek. Czyli dziewczynki w wieku 13+. Czytając "Księżniczkę incognito" będą mogły poczuć się jak księżniczki i tajne agentki. Poznać kulisy monarchii i walczyć dla niej. Zdobywać przyjaciół oraz spełniać marzenia.

Jeśli szukasz lekkiej mało wymagającej lektury dla nastolatek to gorąco polecam. Jeśli oczekujesz po tej lekturze czegoś więcej to nie sięgaj po nią. Ja potraktowałam czytanie tej książki jako lekka odmóżdżającą przygodę. Bez większych oczekiwań. Na pewno książek postawię na swoją półkę chociaż mam już jedną chętna czytelniczkę na ten cykl w rodzinie. I przyznam szczerze, że jestem ciekawa jakie będą jej wrażenia po lekturze. Jedno jest pewne. Książkę czyta się bardzo szybko i to jest jej niebywała zaleta. Z resztą pisząc tą recenzje jestem już w połowie drugiego tomu. 



Książka otrzymana w ramach współpracy barterowej z wydawnictwem Insignis.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz