wtorek, 21 grudnia 2021

Recenzja: Aleksandra Tyl "Leo! Znowu Ty? Byle do przodu!"

Czy wy wiecie, jak sobie grać w ulubioną grę pod nieobecność rodziców, tak, aby sąsiad myślał, że się uczysz? Nie? Leo wie! Wie też jak skutecznie uprzykrzać życie siostrze, oraz jak przemycić laptopa do kampera. Bo to miała być główna atrakcja wakacji - 3 tygodnie w kamperze bez dostępu do komputera i Internetu i ewentualnie - za pozwoleniem Mamy - można czasem pograć na telefonie.

Kamper też ma szereg niebywałych zalet - jest stary, lekko rozklekotany i rozwalił się w trasie, ale to nic. Nowego nie dostaną na zamianę więc trzeba sobie radzić. 

Mieli jechać nad morze, ale coś się nie udało, gdzieś plan nie wypalił i tym samym kierunek jazdy został zmieniony.

A te wszystkie przygody nadszarpują już i tak naciągnięte jak postronki nerwy Mamy. Kot jechał na dachu, pies ubłocony, mikrołazienka zalana, pomylone kierunki i postój pośród niczego - jak tu się nie denerwować? Dzieciaki natomiast bawią się wcale nieźle!

To dopiero połowa przygód Leo! A wiecie co dalej? Ja wiem, ale Wam nie zdradzę, bo serio - sami musicie przeczytać, co nawywijał i jak potoczyły się wakacje w kamperze. Książka jest przezabawna i uważam, że autorka świetnie oddała sposób myślenia dziecka, co widać chociażby w budowie językowej książki. Leo jest chłopcem, który jak każdy dzieciak coś kombinuje i knuje, zawsze ma coś za uszami i w dodatku nie da się go nie lubić! Choć ja pewnie byłabym sama taką nerwową mamą jak mama Leo, gdyby mój młody był takim asem, ale w sumie - jeszcze wszystko przede mną!

Najlepszą rekomendacją niech będzie fakt, że gdy kończyliśmy czytać jeden rozdział młody prosił: mama, jeszcze jedną stronę chociaż!


Monika Banaszyńska



Książka otrzymana w ramach współpracy barterowej z wydawnictwem Lemoniada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz