poniedziałek, 27 grudnia 2021

Artykuł: Powstanie Wielkopolskie

   Polacy za granicą uważani są za osoby, które rzadko się uśmiechają, są bardzo podejrzliwe i uwielbiają narzekać. To wszystko prawda, ale uważam, że jesteśmy narodem, który nie potrafi się ze sobą dogadać, ale kiedy mamy wspólnego wroga to potrafimy się zjednoczyć tak, że sam Menelaos bał by się z nami zadrzeć. 

   W naszej historii za dużo mówi się o nieudanych powstaniach, ale co z tymi udanymi? Największym udanym powstaniem było Powstanie Wielkopolskie, które ludziom zwykle kojarzy się z Poznaniem, oczywiście, było to i jest nadal największe miasto Wielkopolski, a zatem najbardziej strategiczne, jednak walki toczyły się m.in. we Wrześni, Śremie, Gnieźnie, Kórniku i Jarocinie. Uznaje się, że Powstanie wybuchło około godziny 17:00 a dokładniej i 16:40, ale Jan Mertka, który zginął na służbie patrolowej w Szczypiornie około godziny 11:30, podczas ostrzału ze strony Niemieckiej. Chyba nie był to najlepszy niemiecki pomysł, bo powstańcy w odpowiedzi zajęli Boczków, który stał się pierwszą w całości wyzwoloną miejscowością pod Poznaniem. Może jednak zacznijmy od początku.

  Zacznijmy od tego, że to Powstanie było wspaniałe przygotowanie, nie tak jak listopadowe, które z perspektywy czasu wygląda jakby grupa znajomych siedziała wieczorem w barze przy szklaneczce czegoś mocniejszego i stwierdziła: “Dobra to zrobimy powstanie”. Wielkopolanie doskonale wyczuli moment, bo w stolicy Niemiec komuniści wprowadzali już lekki niepokój przez co nie skupiali się tak bardzo na Poznaniu, a nasi rodacy mogli zacząć działać. Już 13 listopada doszło do pierwszych wystąpień zbrojnych a dokładniej do tzw Zamachu na Ratusz. Polacy otoczyli budynek i tym samym zastraszyli członków Rady, co sprawiło, że Polacy zostali dopuszczeni do Rady. Ten zamach miał niebagatelne znaczenie dla strony polskiej, ponieważ polacy uzyskali dostęp do cennych informacji wojskowych.

  Polski rząd też nie miał zamiaru się dłużej ukrywać, a Premier Jędrzej Moraczewski stwierdził, że jednym z pierwszych zadań nowego rządu, będzie przyłączenie Wielkopolski, a Józef PIłsudski wydał dekret, który mówił, że wybory do Sejmu Konstytucyjnego odbędą się również w Poznaniu czyli zaborze Pruskim. Dlaczego więc Piłsudski został okrzyknięty zdrajcą przez poznaniaków? Otóż trzeba powiedzieć, że Piłsudski będąc w magdeburskim więzieniu okupił swoją wolność deklaracją nie poruszania w przyszłości sprawy przynależności ziem zaboru pruskiego do niepodległej Polski. O wypełnieniu tego zobowiązania oczywiście nie było mowy, ale Wielkopolanie poczuli się urażeni, tak samo poruszył ich fakt, że naczelnik zamiast wysyłać żołnierzy do Poznania, zabierał oddziały na wschód. Jednak jeśli przyjrzymy się bliżej sprawie to zrozumiemy, że jako świetny strateg nie mógł postąpić inaczej. Polska dopiero jednoczyła się po zaborach, a Poznań w tamtym okresie poradził sobie doskonale, nie potrzebował już tak wielu zbrojnych, a reszta kraju owszem.

  26 grudnia 1918 roku do Poznania niespodziewanie przyjechał Ignacy Jan Paderewski, ambasador polskich interesów. Niemcy nie byli zachwyceni tą niespodzianką, chcieli mu wręczyć opuszczenia miasta, ale polska straż nie dopuściła do tego. Paderewski udał się do hotelu bazar, gdzie z okna nad wejściem do hotelu wygłosił piękne patriotyczne przemówienie. Ludzie zaczęli wywieszać na ulicach flagi. 27 grudnia Niemcy wzburzeni polskimi uroczystościami po wizycie Paderewskiego, zorganizowali przemarsz oddziałów wojskowych przez miasto gdzie m.in. zrywali wywieszone dzień wcześniej flagi, a nawet strzelali w okna hotelu Bazar gdzie przebywał Paderewski. Ze strony polskiej nie odpowiedziano od razu, próbowano dojść do porozumienia, gdy jednak strzały nie ustały Straż Ludowa zaczęła odpowiadać na owe strzały, Niemcy wywołali więc powstanie na własne życzenie. 

  Powstanie wybuchło więc dość spontanicznie, ale mimo wszystko zaplanowane. Wiedziano np. że aby powstanie miało sens musiało wybuchnąć w kilku miejscach jednocześnie, a hasłem, które informowało o jego początku było: “Nie należy dłużej czekać”. Zaczęto od wyparcia NIemców z centrum oraz od zabezpieczenia okolic hotelu Bazar (przy placu Wolności). Bardzo ważne było również to, że powstańcy bardzo szybko opanowali posterunek niemieckiej policji, znaleźli tam mnóstwo amunicji. Podczas tego szturmu zginął Franciszek Ratajczak, który jak już sobie wyjaśniliśmy nie jest pierwszym, który zginął w Powstaniu Wielkopolskim jednak jest pierwszym, który poległ w walce. Później zdobyto jeszcze Dworzec Główny, Pocztę Główną i część fortyfikacji miejskich, rozbrajając oddziały niemieckie zmierzające do miasta koleją. Z czym wiążę się zabawana anegdota. Jeszcze w grudniu Niemcy wysłali żołnierzy, którzy mieli pomóc przy tłumieniu powstania, właśnie koleją na dworzec główny, co było równie genialnym pomysłem co Chińska wojna z wróblami, dlaczego? Bo powstańcy już tam na nich czekali, błyskawicznie rozbroili wroga, broń przekazali do hotelu Bazar, którą później rozwożono po mieście przez co więcej ludzi mogło brać udział w powstaniu. Na dachach ciężarówek montowano CKM co pozwoliło szybko się przemieszczać oraz siać postrach w całym mieście. 

  28 grudnia w Poznaniu Polacy zdobyli Cytadelę, fort Grolmann i arsenał przy ul. Wielkie Garbary (obecnie Garbary). Jeden z oddziałów, dowodzony przez Franciszka Budzyńskiego i Stanisława Nogaja, wtargnął do niemieckiej Komendy Generalnej V Korpusu Armii i aresztował generałów Reichswehry. Powstanie Wielkopolskie nie było rzezią tylko doskonale zorganizowanym zrywem ponieważ gdy aresztowano dowódców wojskowych czy cywilnych po kilku dniach wypuszczano ich na wolność. Wielkopolanie zachowywali się więc bardzo honorowo. Dlatego niemieccy żołnierze łatwo dawali się rozbrajać, po pierwsze zdawali sobie sprawę, że w tym starciu nie mają szans, a po drugie właśnie z powodu tego traktowania.

   Ostatnim ważnym punktem do zdobycia było lotnisko znajdujące się we wsi Ławica (obecnie w granicach Poznania). Nie było to proste ponieważ samoloty chciano przejąć na własny użytek, a nie zniszczyć. Do bitwy doszło 6 stycznia 1919r. wtedy w ręce polaków trafił sprzęt o wartości 200 milionów marek niemieckich będący największym łupem wojennym w dziejach polskiego oręża. Wiecie z jakimi stratami udało nam się to przejąć? Tylko jeden poległy oraz trzech rannych. Robi wrażenie? No jasne, że tak. 

 

   Wszystko wydaje się zbyt idealne jak na powstanie, czy ono na pewno było prawdziwe i czy w ogóle miało jakieś problemy? Oczywiście, że tak. Chyba największym problem powstańców był brak wyższej kadry oficerskiej, mimo iż powstańców służyło wcześniej w wojsku niemieckim co dało im ogromne doświadczenie w późniejszej walce. Jednak Niemcy (słusznie zresztą) w obawie przed powstaniem nie przyznawali Polakom wyższych stopni wojskowych, aby nie byli w stanie sobą nawzajem dowodzić. Kto więc objął dowodzenie? 27 grudnia właśnie w związku z wybuchem powstania przybył do Poznania Kapitan Stanisław Taczak, (pochodzący z Mieszkowa w którym obecnie mieszka Monika z Krasnobooczki.) gdzie spotkał się z Wojciechem Korfantym, od niego Stanisław dostał propozycję objęcia tymczasowego dowództwa nad powstaniem z jednoczesnym awansem na stopień majora. Taczak wziął się od razu do roboty. Jego największym zadaniem było zintegrowanie żywiołowo powstających oddziałów w jedną armię. Stworzył Sztab Generalny Armii Wielkopolskiej oraz sformował dziewięć wielkopolskich Okręgów Wojskowych. 6 stycznia 1919 roku Józef Dowbór-Muśnicki otrzymał wezwanie od NRL (Naczelnej Rady Ludowej) do objęcia dowództwa nad Powstaniem Wielkopolskim, do Poznania przybył 8 stycznia, a oficjalnie stanowisko od majora Taczaka przejął 16 stycznia, kontynuując głównie dzieło swojego poprzednika organizując armię, która w szczytowym momencie liczyła około 110 tys żołnierzy, wprowadził też żelazną dyscyplinę oraz przeforsował decyzję o poborach. Kolejnym problemem był brak umundurowania, bo Wielkopolanie na początku walczyli w mundurach niemieckich (innych nie było). Ten problem rozwiązano dość szybko, bo powstańcy sami zaczęli sobie przyszywać biało-czerwone oznaczenia (np. rozeta powstańcza). Przyszywano również metalowego orzełka, a także kilka innych prostych, ale widocznych oznaczeń dzięki dzięki którym Polacy nie strzelali do siebie. Pojawiły się również inne problemy np z łącznością, ale wszystko to udało się pokonać dzięki wielkiemu patriotyzmowi oraz ogromnemu wsparciu ze strony cywilów. Organizowano kwatery, a kobiety w wielu miejscach miasta otworzyły kuchnie polowe, dostarczały na miejsce walk niezbędne rzeczy i stanowiły większość personelu medycznego. Powstanie oficjalnie zakończyło się 16 lutego - rozejm w Trewirze. Na mocy tego układu władzę nad Wielkopolską przyznano powstańcom, jednak na mocy tej ustawy WIelkopolska nie była zależna ani od Warszawy ani od Berlina. Dopiero na podstawie traktatu wersalskiego wielkopolska bez małych skrawków została przyznana Polsce. Na mocy tego traktatu na Górnym Śląsku miał odbić się plebiscyt co doprowadziło w konsekwencji do powstania śląskiego, ale to już temat na osobny artykuł. 

   23 marca 1919 roku odbyły się wybory do rady miasta, na polską listę zagłosowało ⅔ mieszkańców, więc jak widać lata germanizacji na niewiele się zdały, później wydano nakaz usunięcia wszystkich niemieckich napisów oraz nazw ulic. Przypieczętowaniem zwycięstwa było uznanie języka polskiego jako urzędowy, a także wybory uzupełniające do Sejmu Ustawodawczego, które odbyły się na terenie Wielkopolski - 1 czerwiec 1919 roku. O Powstaniu Wielkopolskim można by jeszcze wiele powiedzieć. Dlatego zachęcam do pogłębiania tej wiedzy, bo jak sami widzicie jest niezwykle ciekawa.


Tekst : Patrycja Śmiechowska

Zdjęcia: Monika Banaszyńska




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz