wtorek, 27 września 2022

Recenzja : Niklas Natt och Dag "1795"

Cóż mam powiedzieć? Czy będzie to zaskoczeniem jeśli stwierdzę, że nie takiego zakończenia oczekiwałam? Dla fanów Niklasa Natt och Daga chyba nie, bo w całej tej trylogii autor udowadnia, że losy kreowanych przez niego postaci są nie do przewidzenia. 

Fanką serii zostałam w 2021 roku, kiedy stojąc przy kasie na stoisku na targach przyjaciółka podała mi „1793” mówiąc, że to na bank mi się spodoba. Miała 100% racje! Książka trafiła do mojego Top 3 książek przeczytanych w 2021 roku, a już na początku 2022 roku dołączył drugi tom serii. Wyczekiwałam niecierpliwie ostatniej części i opłaciło się. Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio tak mocno poobgryzałam z ekscytacji skórki przy paznokciach. 
 
Kończąc lekturę „1794” płakałam nad losem bohaterów, szczególnie tych najmłodszych. Miałam 
 poczucie, że należy im się happy end w finalnym tomie, ale czy tak się stało? Początkowo drogi Cardella i Wingego się rozchodzą. Po traumatycznych przeżyciach każdy z nich próbuje sobie jakoś poradzić. Oboje szukają, choć każdy z nich kogoś innego. Winge szuka Cetona, a Cardell Anny Stiny. Wydaje mi się, że Cardell sam nie wie, po co jej szuka - by go potępiła, czy przebaczyła mu? 
 
Miłość niejedno ma imię, a w okolicznościach, które dotykają bohaterów miłość jest szczególnie trudna. Winge przejmuje obowiązku po zmarłym bracie, niejako zdobywając zbliżoną mu renomę. Jednak spokoju nie odzyskał i głosy dalej z nim są. Panowie Winge i Cardell mimo ograniczonego zaufania względem siebie, decydują się ponownie rozpocząć współpracę, aby dorwać Cetona i doprowadzić do ukarania go. Jak się wkrótce okazuje, będą potrzebować także Anny Stiny. Oboje poszukiwani ukrywają się dobrze, bardziej lub mniej świadomie, przed oczami śledczych. Mimo wytężonych wysiłków nie udaje się jednak powstrzymać Cetona i ten dokonuje kolejnej, makabrycznej zbrodni. Odzyskawszy szacunek i wsparcie eumenidów i używając ich znajomosci, Tycho odnajduje Annę Stinę i sączy jad w jej uszy i duszę. Jakikolwiek jednak plan przygotował Tycho, Emil i Mickel go wyprzedzają o krok. Mickel wyprzedził jednak wszystkich, gwarantując zakończenie, którego happy endem nazwać nie można. Finał zdecydowanie mnie zaskoczył i nie był to finał szczęśliwy, jednak każdy z bohaterów znalazł swój spokój. Anna wróciła do życia w każdym tego słowa znaczeniu, wybrała więc spokój, ciszę i bezpieczeństwo. Emil również otrzymał bezpieczeństwo w prezencie od Cardella, przypuszczam jednak, że choć początkowo nie był zadowolony z rozwiązania, pogodził się z nim. Cardell dostał to, na co czekał najbardziej - zemstę. 
 
Kolejny tom i znów nie mogę się nadziwić realizmem, który serwuje nam autor. Jego opisy są niezwykle szczegółowe, dzięki czemu wraz z bohaterami wędrujemy śmierdzącymi ulicami Sztokholmu sprzed 230 lat. Wodząc palcem po mapie można prześledzić ścieżki, którymi podróżują Emil i Cardell, a także Elias i inne postacie. Opisy są dokładne, bardzo soczyste, co sprawia, że naprawdę łatwo wczuć się w powieść i wchłonąć jej mroczny klimat. 
 
Cała trylogia sztokholmska jest jedną z najlepszych, które czytałam kiedykolwiek. Poleciłam ją już kilku osobom i wszyscy tak jak ja, byli oczarowani tą lekturą. Jeśli jeszcze nie sięgnęliście po tę serię, a poszukujecie niebanalnej powieści z wątkiem kryminalnym to musicie sięgnąć po serię Niklasa Natt och Daga. Gwarantuję wam, że ta seria pozostanie z wami na długo, a zakończenie nie da spokoju przez kilka dni.
 
Monika Banszyńska
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz