piątek, 2 września 2022

Recenzja: L.M. Montgomery "Ania z Szumiących Topoli"

Założę się, że jeśli oglądaliście "starą" serię filmową Ani, gdzie główną rolę grała genialna Megan Follows, to część "Ania z Zielonego Wzgórza: Dalsze dzieje" była waszą ulubioną częścią. Nie? A ciekawe czemu, bo ja uwielbiałam!
Dlatego z wielką przyjemnością wróciłam do tej części sagi losów Ani - lat, które spędza jako dyrektorka, i kiedy jej romantyczna dusza i wiara w ludzi zostaje wystawiona na próbę. 
Ania zamieszkuje w pięknej, starej posiadłości przy Alei Duchów, znanej jako Szumiące Topole. Tylko tam udało jej się znaleźć pokój, ale od razu też udało jej się nawiązać dobre relacje z mieszkańcami tego domu. Gorzej jednak postrzegają ją mieszkańcy Summerside, którym trzęsie rodzina Pringle'ów. Choć nie znają Ani, to już jej nienawidzą, gdyż wydarła ona z rąk posadę członkowi ich klanu. Ania jednak nie zraża się i robi wszystko, aby nieznośna wręcz familia Pringle'ów zaakceptowała ją i polubiła. Ponadto Ania ma także wroga w postaci nauczycielki w liceum w Summerside, Julianny Brooke, która także skutecznie próbuje uprzykrzać życie naszej bohaterce. Jednak Ania potrafi otworzyć ludzkie serca i w końcu Julianna staje się jej przyjaciółką. Ania poraz kolejny bierze pod swoje skrzydła dziecko, które tak jak ona wyróżnia się spośród innych dzieci bogatą wyobraźnią i jest nieco odsunięte. Przyjaźń ta sprawia, że ojciec Elżbiety Grayson, przyjmuje swoją córkę i wreszcie zaczynają tworzyć szczęśliwą rodzinę. Nadchodzi powoli czas na to, na co czekają wszystkie wielbicielki Ani - na ślub z ukochanym Gilbertem. 

Jak zwykle jestem pod wrażeniem umiejętności językowych Montgomery, ale imponuje mi także fakt, jak z tomu na tom Ania dojrzewa. Nie jest szaloną dziewczyną, choć życie kładzie jej na drodze kolejne przygody. Staje się rozsądną i stateczną kobietą z marzycielskim podejściem, dobrym i otwartym sercem, szczerą i odważną. Myślę, że to jest jeden z ważniejszych, o ile nie najważniejszych powodów, dla którego Ania dla wielu dziewczyn i kobiet jest symbolem delikatnej kobiecości, której nie brakuje odwagi. 

Niebawem recenzja "Wymarzonego domu Ani", zatem nieuchronnie zbliżamy się do końca przygód uwielbianej bohaterki. 
 
 
Monika Banaszyńska 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz