poniedziałek, 22 sierpnia 2022

Recenzja: Wiesław Myśliwski "Widnokrąg"

Dostałam od wydawnictwa Znak – serdecznie dziękuję! – swoistą trylogię powieści Myśliwskiego: „Widnokrąg”, „Pałac” oraz „Ostatnie rozdanie”. Zaczęłam więc od tej pierwszej, najbardziej obszernej, i dzisiaj nią się będę zajmować.

 Jest to książka dość duża, bo aż sześćsetstronicowa. Czytałam ją jednak, a właściwie pochłaniałam tak szybko, że bardzo chciałam, by w zanadrzu miała kolejne kilkaset stron. O tym, jak umiejętnie potrafi Myśliwski budować fabułę, pisano już nie raz. Muszę jednak powtórzyć, bo to aż nie do wiary, że można tak kwieciście, tak barwnie, bujnie i rozlegle pisać. Fabuła powieści opiera się na wspomnieniach głównego bohatera, Piotra, z czasów dzieciństwa i młodości. O tym, że dzieciństwo wyznacza ważną rolę w życiu każdego człowieka, nie trzeba dwa razy powtarzać: i tym jest właśnie dla Piotra tytułowy widnokrąg. To swego rodzaju promień, który wyznacza się od samego środka człowieka naokoło niego, i którego nigdy się nie uda przekroczyć ani spojrzeć poza niego: jest to horyzont, który nakreśla się już w dzieciństwie i pozostaje taki aż do końca życia.

Znajdują się więc w widnokręgu Piotra jego ciotki i wujkowie mieszkający na wsi, ludzie wykuci ze skały i ciosani z drewna, a przy tym bardzo prości taką dobrą prostotą, której później w życiu, poza rodziną, nie sposób spotkać naokoło. Tworzy widnokrąg trochę szalona, roztrzepana matka i chorobliwy, nostalgiczny ojciec – oficer. Rysują widnokrąg panny Ponckie, najciekawsze, najbardziej zwiewne panny polskiej literatury współczesnej – ach, takie panny poznać, takie panny mieć za sąsiadki, co to byłaby za przygoda! Pojawiają się i znikają postacie ważne, a tajemnicze, narysowane jakby cieńszą kreską, ledwie naszkicowane, a przez to budzące jeszcze większą ciekawość. Przygrywa tango, mijają wojny, a świat kręci się, ludzie się rodzą i umierają, krąg życia się zamyka i toczy niezmordowanie. Nikt nie umie tego opisywać tak, jak Wiesław Myśliwski. 

Proza Myśliwskiego często jest zamykana w tak zwanym nurcie chłopskim, czego autor nie do końca jest w stanie zaakceptować. Owszem, pojawiają się tu elementy ludowe, wiejskie po prostu: Piotr spędza dzieciństwo na wsi, bo szaleje wojna. Mam jednak wrażenie, że czy na wsi, czy w mieście, wszędzie odnajduje się ta fabuła tak samo dobrze. Dużo tu wątków autobiograficznych, o czym Myśliwski wspomina w różnych wywiadach i esejach. Jest to taka powieść, którą autor uważa za szczególnie ważną w swojej twórczości, a czemu równie chętnie przyklaskuje krytyka – za „Widnokrąg” właśnie otrzymał Myśliwski jedną z dwóch nagród Nike (druga za „Traktat o łuskaniu fasoli”). 

Co ważne i szczególnie piękne, zdarza się tu autorowi ponieść fantazji i powstają skutkiem tego sceny bardzo poetyckie, urocze i wzruszające. Powieść otwiera i zamyka zresztą piękna klamra, w sposób symboliczny ujmująca krąg życia. 


Niezmiernie dobrze czytało mi się tę książkę. Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że będzie to jedna z moich ulubionych – nie tylko od tego autora, ale w ogóle. 

 

Oktawia Mościńska

 

Książka otrzymana w ramach współpracy z wydawnictwem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz