czwartek, 30 czerwca 2022

Recenzja: Isabell Allende "Portret w sepii"

 „Portret w sepii” to drugi tom cyklu Dom Duchów autorstwa Isabell Allende.

Już na samym wstępie stwierdzam (co zresztą nie zdarza się zbyt często), że książkę mogę polecić z czystym czytelniczym sumieniem wszystkim wielbicielom literatury pięknej, ale również wszystkim tym, którzy zaczytują się w sagach rodzinnych oraz historiach pełnych ekscentrycznych postaci.

     Przejdźmy jednak do meritum. „Portret w sepii” jest to trzecia książka Allende o rodzinie del Valle. Choć została wydana jako ostatnia, w porządku chronologicznym plasuje się między „Córką fortuny” a „Domem duchów”, ale można ją czytać jako samodzielną powieść. Akcja książki toczy się od połowy XIX wieku w San Francisco do początku XX wieku w Chile, a narratorką jest Aurora del Valle, kobieta o silnym poczuciu niezależności, która podążała za swoim przeznaczeniem, nie zważając na konwenanse. 

Aurora to kobieta nieprzeciętna i podobnie jak jej babka- osoba niepokorna. Dziewczyna przeżywa brutalną traumę, która wymazuje jej z pamięci wszystkie wspomnienia z pierwszych pięciu lat życia. Wychowywana przez ambitną babkę, władczą Paulinę del Valle, dorasta w uprzywilejowanym środowisku, wolna od zasad, które ograniczały życie kobiet w tamtych czasach, ale jest dręczona strasznymi koszmarami. To, co odróżnia Aurorę od innych osób jest fakt, że jest pochodzenia chińsko-chilijskiego. Kiedy zostaje zmuszona uznać zdradę z rąk ukochanego mężczyznya tym samym poradzić sobie z wynikającą z tego samotnością, postanawia zgłębić tajemnicę swojej przeszłości. Nie chce żyć w ciągłej nieświadomości, wśród tajemnic i niedomówień.

W powieści możemy odnaleźć również brutalność wojny, uprzedzenia rasowe oraz różnice klasowe, które są przedstawione z trochę innej perspektywy – z punktu widzenia dziecka, które próbuje odnaleźć swoje korzenie i zrozumieć, dlaczego jest inne niż rówieśnicy. Warto podkreślić, że główne postacie, z którymi ma niejako do czynienia w dorosłym życiu, kształtują jej osobowość w dorosłym życiu.

To, co najbardziej utkwiło mi w pamięci po lekturze jest fakt, że opowieść zmusza do przemyślenia pewnych spraw w naszym życiu, niejako wręcz prowokuje do refleksji. Autorka pozostawiła bardzo dużo miejsca na swobodną interpretację czytelnika. W powieści jest bardzo mało dialogów, dzięki czemu stworzony jest niesamowity klimat.

Śmiało można podkreślić, że niezwykła moc oddziaływania tej powieści tkwi w jej bohaterach. Pojawiają się bowiem postacie, które są wielowymiarowe i barwne. Niektórzy są ekscentryczni i dziwaczni. Inni natomiast są powściągliwi i honorowi. Wiele z kobiet przedstawionych w powieści jest silnych, inteligentnych i wyprzedzających swoją epokę w walce z panującymi poglądami, że kobiety powinny być ciche i uległe. Powieść ta jest również bogata w historię Chile, ukazuje wojnę o Pacyfik pomiędzy Chile, Peru i Boliwią oraz brutalne wewnętrzne walki polityczne. 

Podsumowując, uważam, że „Portret w sepii” to wspaniała opowieść, będąca połączeniem przejażdżki kolejką górską po południowoamerykańskiej geografii, kulturze i historii, wystarczająco lekka, by się w niej zagłębić, ale na zawsze pozostająca w pamięci, z wielkim ciepłem. Wspaniałe spostrzeżenia, wspaniała domowa mądrość i piękne romantyczne akcenty, a dodatkowo lekka, łatwa w odbiorze i zapadająca w pamięć opowieść, to cechy tej powieści, które zapewne zostaną ze mną na długo.

Jeżeli szukacie powieści, przy której będziecie mogli się zrelaksować, to śmiało możecie sięgnąć po „Portret w sepii”. Osobiście polecam!

 

Ewelina Karwowska

Ocena 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz