wtorek, 22 lutego 2022

Recenzja: Renata Kosin "Tatarka"

Muszę przyznać, że sięgnęłam po książkę Renaty Kosin zatytułowaną “Tatarka” z dwóch powodów. Po pierwsze jest to kontynuacja książki “Sekret zegarmistrza”  i czystej czytelniczej ciekawości zapragnęłam dowiedzieć się, jakie były dalsze losy bohaterów powieści. Natomiast drugim powodem było to, że akcja książki rozgrywa się niedaleko miejsca, gdzie mieszkam na co dzień, to też przyjemniej czytało mi się tę książkę.

W “Tatarce” w odróżnieniu od pierwszej części główną rolę w opowieści pełni Ksenia - córka Leny. To właśnie ona próbuje rozwikłać kolejny rodzinny sekret, by dowiedzieć się o losach swoich przodków i jednocześnie poznać kolejną, dobrze skrywaną przez wiele lat tajemnicę.

Całość opowieści rozgrywa się w Bujanach, gdzie mieszkają Lena, Honorata i Ksenia, która spędza tam wakacje. To dzięki niej poznajemy również Kruszyniany i tatarskie tradycje, ale również inne rejony malowniczego Podlasia. Już samo miejsce rozgrywającej się akcji w powieści sprawia, że ma ona niesamowity klimat. Niemal możemy poczuć tę ciszę i spokój, który wokół panuje, tak odmienny niż codzienny hałas i rozgardiasz. Człowiek, który na co dzień ma tak wiele rzeczy do zrobienia, niemal gna w swoich obowiązkach może na chwilę się wyciszyć i na spokojnie zrelaksować się i zebrać myśli.

W tym momencie zachowam się trochę niesztampowo i wskażę te cechy, które najmniej podobały mi się w tej książce. Przede wszystkim była to zbyt duża liczba dygresji, co w pewien sposób zaburzało całą opowieść, ponieważ niektóre opisy przyrody, czy zachowań bohaterów nic nie wnosiły do opowiadanej historii. Według mnie było to zdecydowanie niepotrzebne. Kolejną kwestią było to, iż miałam wrażenie, że autorka nie do końca chce pozwolić Czytelnikowi poznać głównych bohaterów. Z jednej strony pokazuje ich codzienność, natomiast z drugiej nie odkrywa wszystkich kart i ma się wrażenie, że postacie są nam obce, nie identyfikują się z Czytelnikiem.

Jeżeli chodzi o elementy, które podobały mi się w “Tatarce” to był to przede wszystkim pomysł autorki. Odniesienia do kultury tatarskiej, do islamu, ale też do kultury słowiańskiej i związanymi z nią tradycyjnymi obrzędami powodowało, że historia rozgrywająca się w powieści była bardzo ciekawa, była inna i dzięki temu Czytelnik może czegoś nowego się dowiedzieć zarówno o Podlasiu, jak i o ludziach żyjących na tym terenie. Ludziach bardzo mocno związanych z naturą i przestrzegających jej praw. Żyjących według własnych zasad, ale razem, w społeczności osób wyznających podobne wartości.

Jak już wspomniałam wyżej główną rolę w powieści odgrywa Ksenia, o której śmiało można powiedzieć, że uparcie dąży do celu. Pomimo tego, że na swojej drodze spotyka wiele przeciwności, to z podniesioną głową stawia im czoła. Skoro postanowiła, że rozwikła zagadkę pochodzenia swojego pradziadka, to przy pomocy wszystkich dostępnych środków, stara się to zrobić. Koniec, końców doprowadza do odkrycia tajemnicy i po latach wreszcie historia członka jej rodziny wychodzi na jaw i tym samym jej własnego pochodzenia. Kseni przyszło zmierzyć się nie tylko z historią własnej rodziny, ale również z rozterkami swojej duszy. Dziewczyna była trochę zagubiona we wszystkim, co ją otaczało. W pewnym momencie nie wiedziała, którą drogą ma pójść, biła się z natrętnymi myślami. Jednak możemy ją odebrać jako postać, która nie poddaje się tak łatwo i mimo trudniejszego okresu w życiu, stara się chłonąć wszystko, co ją otacza.

Zakończenie książki nie przynosi odpowiedzi na wszystkie pojawiające się na jej kartach pytania. Może jest to dobrze, ponieważ dzięki temu Czytelnik sam dopowie sobie ciąg dalszy historii i jej alternatywną kontynuację.

Książka jest warta polecenia, ponieważ opisana historia przynosi wyciszenie, ale również refleksję nad życiem i wartościami, które wyznajemy w życiu.


Ewelina Karwowska

Moja ocena:7/10


Książka otrzymana w ramach współpracy z wydawnictwem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz