środa, 3 listopada 2021

Recenzja: Sara Pennypacker "Pax. Droga do domu"

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Iuvi miałam przyjemność przeczytać kolejny i mam nadzieję, że nie ostatni tom w przygodach Petera i Paxa.

W tej części spotykamy chłopca i lisa rok po rozłące. Oboje dużo przeszli a w ich życiu zaszło dużo zmian. 

Pax zakłada rodzinę i spodziewa się szczeniąt z Nastroszoną. Natomiast Peter buduje wokół siebie niewidzialny mur w obawie przed kolejną utratą. Mimo upływu czasu nie potrafi  podzielić sobie ze stratą przyjaciela i ojca.

Historia ponownie pisana jest z dwóch perspektyw lisa i chłopca. Trochę bałam się sięgnąć po drugi tom w obawie, że autorka nie zdoła mnie zaskoczyć.  Jednak moje obawy były bezpodstawne.  Czytanie tej książki  było czystą przyjemnością, jednak wszystko co dobre szybko się kończy.

Z jednej strony jest Pax, młody ojciec, który chce zapewnić im odpowiednią opiekę. Gdy ojciec wyrusza w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca dla rodziny nie zauważa jak za nim wyrusza jedno ze szczeniąt. Gdy młoda suczka zaczyna słabnąć po wypiciu zatrutej wody ojciec postanawia odnaleźć Peter aby pomógł mu uratować chora córkę.

Chłopiec natomiast postanawia dołączyć grupy młodych ludzi chcących naprawić wyrządzone szkody, które wyrządzono podczas Wojny oraz oczyścić zatrutą wodę. Dla chłopca jest to forma ucieczki, nie jest świadomy że dopiero podczas tej wyprawy nauczy się żyć.

W książce mamy okazję przeczytać kilka kolejnych ciekawostek. Od tych dotyczących budowy domu w lesie po praktyczne informacje jak np. odstraszyć komary w lesie.

Autorka pokazuje czytelnikowi do czego prowadzi wojna i jak duże długotrwałe szkody wyrządza w ekosystemie.

Ponadto, możemy zobaczyć obraz lisiej rodziny z perspektywy samych zwierząt.  Ich emocje i odczucia są bardzo bliskie naszym, od miłości po strach czy smutek. Możemy przeczytać też o nauce samodzielności młodych lisków.

Z pozoru twardy z charakteru dziadek okazuje się bardzo wrażliwy i martwi się o chłopca tak samo jak Vola. Chłopiec pewnie by tego nie zauważył gdyby nie swego rodzaju prośba liska. 

Autorka zostawia sobie wolną rękę by móc napisać kontynuację. Pozostaje mi tylko czekać czy poznamy dalsze losy czy też nie. Zakończenie daje duże pole do popisu wyobraźni. Gorąco polecam. Uczy nas o tym, że trzeba umieć pogodzić się ze stratą i nie można ciągle żyć w poczuciu winy.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz