„Gdy grzech puka do drzwi, co robisz? Zamkniesz je czy otworzysz szerzej?
Zuzanna mimo sprzeciwu wpływowych rodziców planuje ślub z Fabianem. Wystawne rodzinne przyjęcie okazuje się kompletną porażką, jednak nikt nie spodziewa się najgorszego. Zuza ulega poważnemu wypadkowi i trafia do szpitala. W powrocie do zdrowia i przywróceniu pamięci wspiera ją tamtejszy ksiądz. Czy przyjaźń tych dwojga przerodzi się w romans? I czy Artur na pewno jest księdzem? A co jeśli wypadek był dopiero początkiem kłopotów Zu?”
Pierwsze dwa pytania zadecydowały o tym, że chciałam przeczytać książkę. Czy to była dobra decyzja? Teraz po skończeniu lektury egzemplarza czuję, że tak.
Fabuła na początku mi się dłużyła. Nawet nie za sprawą ilości opisów ale ogólnie. Jednak później książka przybrała zdecydowanie szybszego tempa. Możliwe, że sam wątek przedstawiający relację między Zuzą i Arturem oraz Zuzy z Fabianem wprawiały mnie w dziwny nastrój. Jednakże jak miło się zaskoczyłam w ostatnich paru rozdziałach! Od samego początku czułam, że coś mi nie pasuje w relacjach, a tym bardziej czułam lekki niesmak.
Bohaterzy bardzo mi się spodobali. Są dobrze wykreowani i charakterni, co bardzo lubię w książkach. Niektórzy nawet doprowadzali mnie do szału, jak na przykład rodzice Zuzanny. Rozumiem, że chcieli dla niej dobrze, ale pewne postępowania bez właściwej argumentacji mnie irytowały. Jednak gdy poznajemy ich powody, można bardzo łatwo zmienić nastawienie wobec nich w stronę bardziej pozytywną. Szczególnie mam na myśli zaborczego ojca.
Pióro autorki jest miłe i szybkie do czytania. Bardzo się cieszę, że miałam możliwość przeczytać coś nowego, całkowicie odmiennego niż to, co czytałam do tej pory. Muszę przyznać, że wszystko w książce na końcu mnie zaskoczyło i sprawiło, że chce przeczytać kontynuację!
Jak smakuje zakazany owoc? Przekonajcie się sami!
Joanna Postój
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz