Strony

poniedziałek, 13 czerwca 2022

Recenzja: Wojciech Rogacin "Zełenski. Biografia"

Bez odrobiny zastanowienia siegnąłem po tą książkę, która w obecnym czasie jest napisana o osobie będącej na językach. Biografie niosą za sobą pewną dozę niebezpieczeństwa, często są cukierkowymi powieściami, które są jak dobry, lukrowany pączek z najdroższej cukierni w mieście. Pachnące, słodkie, kształtne, a ich smakowite wnętrze jest niczym nie chronione i zachęca nas do spróbowania. 

Miałem już tak z biografią pewnego angielskiego piłkarza, który snuł opowieść o tym, jak to zauroczony teledyskiem poznał swoją przyszłą żonę, piosenkarkę girls bandu dzięki jednemu prostemu telefonowi. Wow - czy wam też udało się dodzwonić do jakiejś gwiazdy muzyki?! Był też Austriacki siłacz, który przemilczał kompletnie swoje nieślubne dziecko. Szkoda, bo on akurat był dla mnie wzorem, gdy sam byłem dzieckiem. 

Co ciekawe Zełenski w mediach od początku wojny, a raczej brutalnej napaści Rosji na Ukrainę, był przedstawiany jako aktor, komik, satyryk- nie dowódca i strateg. Nie zawsze pozytywnie, ale z przymusu jako prezydent. Obecny obraz jest zdecydowanie inny- widzieliśmy jego przerażenie, łzy, bohaterstwo i nieustępliwość. Jak do tego doszło? Dlaczego? Co by było, gdyby nie on był głową państwa?  

Część tych pytań jak i wiele innych postawił w biografii autor, Wojciech Rogacin, dziennikarz i specjalista w pewnej specyficznej materii, a mianowicie sytuacji geopolitycznej krajów byłego ZSRR i Bliskiego Wschodu. Redaktor naczelny “Polska Times”, wykładowca warszawskiego SWPS.  

Od czego chcemy zacząć, pewnie od dzieciństwa, prawda? Tak właśnie sztampowo wyglądają rozdziały każdej biografii. Tej również. Chociaż mają dobre nazwy rozdziałów, które porządkują chronologię na bardziej hasłowe części. 

Bieda, górnictwo, bandytyzm, głęboka sowiecka komuna w pełnym tego słowa znaczeniu- to wszystko otaczało szczelnym płaszczem obszytym korupcją i przestępczością miasto Krzywy Róg. 1200 kilometrów od Warszawy, dobrych kilkaset od Prypeci.

- W szkole to nasz kochany prezydent siedział w drugiej ławce, grzeczny był i mówił dzień dobry. Miły chłopak. Czasem coś zbroił, jak każdy dzieciak. - pomyślała sąsiadka Swietłana, gdy w telewizorze widziała jego ślubowanie w ukraińskim parlamencie.
    Nie będziemy rozmawiać o dzieciństwie, to zbyt banalne, tym przypadku pójdźmy inną drogą. Jego korzenie były Żydowskie, część jego rodziny zginęła podczas Holocaustu, dziadek był bohaterem Związku Radzieckiego z medalami Armii Czerwonej. Opowiadał o tym, a w zasadzie przyznał, gdy wojna z Rosją trwała na dobre, było to chwilę temu, gdy my zwykli ludzie mogliśmy z wariacką fascynacją i nieprawdopodobnym poziomem niedowierzania oglądać jego “pożegnanie” z Kijowa w pierwszych dniach wojny:
    - Jutro mogę już nie żyć. Szturm na miasto właśnie się zaczyna. 

Nic takiego nie miało miejsca, ale wydarzyło się wiele potwornych rzeczy. Oczywiście w tej biografii dowiemy się wszystkiego od początków kariery zarówno w kabarecie, aktorstwie i mediach, aż po pokazanie jakim to przedsiębiorcą był i nadal jest Zełenski. Przedsiębiorcą w najlepszym rozumieniu tego słowa. Pochylę się nad jednym elementem, który dla mnie jest fascynujący i o który czasami sam mam ochotę zapytać innych, mądrzejszych ode mnie. 

Co takiego zrobił Zełenski, że kraj umęczony konfliktem z 2014 roku potrafił się zjednoczyć i zagłosować na niego?
    Jakim cudem w partii i na państwowych stanowiskach znaleźli się ludzie z prawdziwego powołania- a nie, jak to w naszym cyrku z powodu kolesiostwa? I w końcu -  jaki jest przepis, aby zostać wpisany na stałe w karty historii jako encyklopedyczny mąż stanu, bohater, ba wzór?
    Czy to efekt spin doktorów i mediów ( którymi nomen omen Zełenski również wygrywa wojnę ), czy może jakiś odwrót na arenie politycznej i stworzenie naprawdę prawdziwej demokracji- władzy ludu, a nie władzy partii. Dając rządzić ludziom wykształconym, ale właśnie z ludu.
    Dla mnie ta biografia była ciekawa jeszcze z jednego punktu widzenia. Przypomniała mi o naszym polskim komiku i satyryku, który również miał swoje programy ośmieszające partię rządzącą, pokazywał się w telewizji, grał w filmach a nawet stworzył swoje alter ego. Również był młody, z ludu i przedsiębiorczy. Ciekawe czy i wy pójdziecie w tą stronę ze swoimi skojarzeniami? 


Solidan dawka wiedzy, aczkolwiek autor mógłby mniej się powtarzać. Mam również wrażenie, że research mógłby być bardziej bogatszy. 7/10

 

Maciej Kucab 

 

Książka otrzymana w ramach współpracy z wydawnictwem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz