Już na samym wstępie stwierdzam (co zresztą nie zdarza się zbyt często), że książkę mogę polecić z czystym czytelniczym sumieniem wszystkim wielbicielom literatury pięknej, ale również wszystkim tym, którzy zaczytują się w sagach rodzinnych oraz historiach pełnych ekscentrycznych postaci.
Przejdźmy jednak do meritum. „Portret w sepii” jest to trzecia książka Allende o rodzinie del Valle. Choć została wydana jako ostatnia, w porządku chronologicznym plasuje się między „Córką fortuny” a „Domem duchów”, ale można ją czytać jako samodzielną powieść. Akcja książki toczy się od połowy XIX wieku w San Francisco do początku XX wieku w Chile, a narratorką jest Aurora del Valle, kobieta o silnym poczuciu niezależności, która podążała za swoim przeznaczeniem, nie zważając na konwenanse.
Aurora to kobieta nieprzeciętna i podobnie jak jej babka- osoba niepokorna. Dziewczyna przeżywa brutalną traumę, która
wymazuje jej z pamięci wszystkie wspomnienia z pierwszych pięciu lat
życia. Wychowywana przez ambitną babkę, władczą Paulinę del Valle,
dorasta w uprzywilejowanym środowisku, wolna od zasad, które ograniczały życie kobiet w tamtych czasach, ale jest dręczona strasznymi koszmarami. To, co odróżnia Aurorę od innych osób jest fakt, że jest pochodzenia chińsko-chilijskiego. Kiedy zo
W powieści możemy odnaleźć również brutalność wojny, uprzedzenia rasowe oraz różnice klasowe, które są przedstawione z trochę innej perspektywy – z punktu widzenia dziecka, które próbuje odnaleźć swoje korzenie i zrozumieć, dlaczego jest inne niż rówieśnicy. Warto podkreślić, że główne postacie, z którymi ma niejako do czynienia w dorosłym życiu, kształtują jej osobowość w dorosłym życiu.
To, co najbardziej utkwiło mi w pamięci po lekturze jest fakt, że opowieść zmusza do przemyślenia pewnych spraw w naszym życiu, niejako wręcz prowokuje do refleksji. Autorka pozostawiła bardzo dużo miejsca na swobodną interpretację czytelnika. W powieści jest bardzo mało dialogów, dzięki czemu stworzony jest niesamowity klimat.
Śmiało można podkreślić, że niezwykła moc oddziaływania tej powieści tkwi w jej bohaterach. Pojawiają się bowiem postacie, które są wielowymiarowe i barwne. Niektórzy są ekscentryczni i dziwaczni. Inni natomiast są powściągliwi i honorowi. Wiele z kobiet przedstawionych w powieści jest silnych, inteligentnych i wyprzedzających swoją epokę w walce z panującymi poglądami, że kobiety powinny być ciche i uległe. Powieść ta jest również bogata w historię Chile, ukazuje wojnę o Pacyfik pomiędzy Chile, Peru i Boliwią oraz brutalne wewnętrzne walki polityczne.
Podsumowując, uważam, że „Portret w sepii” to wspaniała opowieść, będąca połączeniem przejażdżki kolejką górską po południowoamerykańskiej geografii, kulturze i historii, wystarczająco lekka, by się w niej zagłębić, ale na zawsze pozostająca w pamięci, z wielkim ciepłem. Wspaniałe spostrzeżenia, wspaniała domowa mądrość i piękne romantyczne akcenty, a dodatkowo lekka, łatwa w odbiorze i zapadająca w pamięć opowieść, to cechy tej powieści, które zapewne zostaną ze mną na długo.
Jeżeli szukacie powieści, przy której będziecie mogli się zrelaksować, to śmiało możecie sięgnąć po „Portret w sepii”. Osobiście polecam!
Ewelina Karwowska
Ocena 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz