wtorek, 21 czerwca 2022

Recenzja: Andrzej Pilipiuk "Przetaina"

Przeglądając zapowiedzi Fabryki Słów na początku tego roku, od razu zauważyłam nazwisko, które zna każdy szanujący się fan polskiej fantastyki - Andrzej Pilipiuk. W mej ignorancji odnośnie znaczenia tytułu zajarałam się niczym znicz olimpijski i blisko pół roku czekałam na "Przetainę". Było warto?

 Dave mieszka w Tess i cierpliwie oczekuje dnia, gdy Ana, jego ukochana, podejmie decyzję, czy zostać kapłanką, czy żoną Dave'a. A chłopak trzeba przyznać, choć jest prosty i pracowity, jest także bardzo inteligentny i pragmatyczny. Zawsze można na nim polegać, a on wyżej ceni sobie dobro jego bliskich niż własne. Od Olejarza zabiera Tyrę, trzynastolatkę, która przywędrowała od ludzi z plemienia Brązowych Koszul, aby w mieście znaleźć swoją rodzinę i zostać dziewczyną z miasta. Rodzina Dave'a przygarnia Tyrę, a ta staje się członkiem ich rodziny. Pewnego dnia arcykapłan prosi Dave'a, aby udał się z ważną misją tam, gdzie od setek lat nikt z jego ludu nie dotarł. Obawia się czyhającego na ich plemię zagrożenia. Chłopak czuje, że od tej misji wiele zależy, dlatego wyrusza w długą i niebezpieczną podróż wraz z kompanią. 


Aby odpowiedzieć sobie na pytanie, czy było warto, należy określić, czego oczekiwaliśmy od tej książki. Bo jeśli fajerwerków, bitew, nieokiełznanej magii i seksownych czarodziejek, no to drogi czytelniku - masz lipę. Książka ta jest jednak niebywałą gratką dla koneserów wspaniałych uniwersów, powstających wraz z kulturą i wierzeniami. Jest to powieść o podróży, decyzjach, odpowiedzialności. Można się z niej także sporo nauczyć o tym, jak przetrwać w różnych warunkach i myślę, że słynny Bear Grylls też znalazłby tam parę wskazówek. 

Pióro Philipiuka jest doskonałe, co zresztą nie powinno dziwić. W mojej głowie malowały się krajobrazy jakbym patrzyłą na nie oczami Dave'a. Bardzo polubiłam wszystkich bohaterów powieści, a najbardziej małą, odważną Tyrę. Zdeterminowaną. Liczę, że autor podejmie się kontynuacji książki bo w głębi serca czuję, że ta podróż jeszcze nie dobiegła końca, a Dave'owi pisane jest coś wielkiego. 

Jak zawsze okładka pierwszorzędna, także i w środku znajdziemy ilustracje, co bardzo lubię w książkach wydawanych w Fabryce Słów. Zastanawia mnie jednak, czy coś na korekcie poszło nie tak, bo znalazłam w książce sporo literówek, co rzadko się zdarza w tym wydawnictwie. 

Polecam tę książkę, ale nie każdemu. Tak, to fantastyka z ciekawy uniwersum i świetnymi bohaterami, ale jednocześnie długa, żmudna podróż, podczas której autor daje nam poznać swój świat i bohaterów.

 

Monika Banaszyńska

 

Książka otrzymana w ramach współpracy z wydawnictwem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz