piątek, 29 października 2021

Recenzja: Stephanie Stansbie "Pewnego dnia, niedźwiadku"

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Wilga w moje ręce trafiła książka "Pewnego dnia, niedźwiadku".

Jest to piękna opowieść o tym jak malutki niedźwiadek chce być już duży i pyta kiedy to nastąpi. Natomiast mama udziela mu wyczerpującej  odpowiedzi. 

Historia uczy maluszki, że wszystko co robią jako dzieci ma wpływ na ich życie i umiejętności w przyszłości. Całe życie uczą się czegoś nowego jak i tego, że dziecięce leki z czasem przestają istnieć. Jednak potrzeba dużo czasu zanim dorosną ale dla swoich rodziców nadal będą słodkimi maluchami. 

W moim odczuciu jest to wspaniała opowieść na dobranoc. Nie jest za długa także idealnie sprawdzi się jako lektura dla dzieci do 4 lat. Moje maluchy przed zaśnięciem kazały mi co najmniej pięć razy przeczytać historię małego niedźwiadka.  Po ich reakcji wnioskuję, że lektura przypadła do gustu. 

Nadaje się również jako książka obrazkowa. Moje maluchy oglądając ilustracje wymyślają własną historię małego misia zaczynając zawsze od formułki " Dawno, dawno, temu...". Dla starszych dzieci sprawdzi się doskonale jako pierwsza czytanka. Tak jak wyżej wspominałam nie jest za długa, dzięki czemu nie zniechęci do lektury młodego czytelnika. 

Dodatkowym atutem są przepiękne ilustracje w wykonaniu Frances Ives. Idealnie oddają treść i bardzo spodobały się moim dzieciom.

Podsumowując, gorąco polecam Wam książkę "Pewnego dnia, niedźwiadku". Na pewno nie raz jeszcze ja przeczytam moim dzieciom. Z resztą cytując Astrid Lindgren "Bez książek prawdziwe dzieciństwo nie istnieje". To słowa pisane budują wyobraźnię lepiej niż niejedna bajka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz